- Mamo! Thane niszczy mi pracę domową! Każ mu przestać!
Milla zamieszała sos do spaghetti i rzuciła zmęczone spojrzenie w stronę pokoju, skąd dochodziły coraz głośniejsze krzyki. - James! Zabierz Thane'a, przeszkadza Linnei! Nie musiała powtarzać. Wrzaski przybrały na sile, najwyraźniej ojciec właśnie odrywał małego Thane'a od lekcji jego ośmioletniej siostry Już po kilku minutach zapadła błogosławiona cisza, przerywana tylko sporadycznymi pomrukami niezadowolenia Linnei, która musiała przepisać kilka stron. Diaz pojawił się w holu z uwieszonym na szyi rozchichotanym Thaneem. - I co mam z nim teraz zrobić? - Coś. Pobaw się z nim albo przywiąż do krzesła. Wymyśl coś. Sześcioletnia Zara siedziała przy kuchennym stole, pilnie ćwicząc pisanie literek, starając się, by wychodziły jej same piękne i kształtne. - Nie będzie mu się podobało to wiązanie - powiedziała ze śmiertelną powagą w czarnych oczkach. - Przecież tylko żartowałam, kwiatuszku. Z trójki ich dzieci Zara była najbardziej podobna do Diaza, poważna i zawsze skupiona. Linnea była błyskotliwa i pewna siebie, zawsze wychodząca naprzeciw wyzwaniom - podczas gdy Zara stała z boku i obserwowała wszystko uważnie. Milla uspokajająco przytuliła an43 457 swoją młodszą córkę, a Diaz zabrał Thane'a na zewnątrz, by zająć go czymś ciekawym. Thane był nieplanowanym dzieckiem, urodzonym dwa dni po jej czterdziestych pierwszych urodzinach. Byli już w pełni usatysfakcjonowani swoimi dwiema córeczkami, ale mały wypadek z prezerwatywą zaowocował przyjściem na świat chłopczyka, któremu powinni w zasadzie dać na imię Huragan. Jeszcze zanim nauczył się raczkować, Thane domagał się, by kłaść go w ciekawych miejscach, które badał z zainteresowaniem. Wkrótce potem, gdy już chodził, wszyscy domownicy musieli bez przerwy pilnować dziecka, które wciąż szukało guza. Teraz synek miał dwa lata, a Milla poważnie zastanawiała się nad kaftanem bezpieczeństwa. Dla siebie. Zabawnie się to wszystko ułożyło. Jej małżeństwo z Diazem - wciąż musiała przypominać sobie, by nazywać go James - trwało już dziewięć lat. Wstrzymywała się z decyzją o ślubie aż do czasu rozwiązania najważniejszych problemów ich obojga, czyli po prostu pracy Milla wciąż formalnie pozostawała szefową Poszukiwaczy, ale kierowanie organizacją spadło praktycznie na barki Joann Westfall, podczas gdy Milla ograniczyła się do zbierania funduszy, co też zajmowało sporo czasu. Dostawała już regularną pensję, miała mniej więcej stałe godziny pracy i nie musiała nigdy zostawiać dzieci samych na noc. Diaz testował broń palną dla dużego zakładu zbrój eniówki, a poza tym pracował jako konsultant policji El Paso, biura szeryfa i kilku prywatnych firm ochroniarskich. Milla prawie się rozpłakała, an43 458 gdy wreszcie powiedział jej, co będzie robić. Bała się strasznie, że Diaz nie znajdzie legalnej pracy, w której atutem i zaletą będą jego