córkę!
Zanim skończyła karmić małą, aż drżała z przeraz˙enia. W obawie, że Emma wyczuje jej nastrój, Kate nie czekała, aż beknie, tylko od razu położyła ją do łóżeczka i pobiegła poszukać Richarda. Tak jak się spodziewała, był w kuchni i przyprawiał właśnie stek, który zamierzał upiec na grillu. – Richard! – Podeszła do niego, nieświadoma tego, że nerwowo splata i rozplata ręce. Bała się mówić. Mąż spojrzał na nią i spoważniał, widząc jej minę. – Co takiego? Ścisnęła mocno dłonie. – Mam...mam straszne przeczucie, że... że to była pra... prawdziwa matka Emmy. Co będzie, jeśli... jeśli... Zagryzła wargi, nie mogąc wypowiedzieć swych przerażających obaw. – Co takiego? Myślisz, że włamała się, żeby ukraść zdjęcie małej? – Tak – szepnęła zbielałymi wargami. – Po co miałaby to robić? – Przecież sam wiesz. – Łzy trysnęły jej z oczu. – Zmieniła zdanie! Chce nam zabrać Emmę! – Myślisz, że przyszła tu dzisiaj, żeby wykraść nam małą? To śmieszne! – Jeśli będę musiała ją oddać, nie przeżyję tego. – Łzy płynęły jej po policzkach. – Naprawdę nie przeżyję! – Daj spokój. – Wyciągnął ramiona, a ona przylgnęła do jego silnej piersi. – Jesteś niemądra, kochanie. Nic takiego się nie zdarzy. – Skąd wiesz? – Odchyliła głowę, żeby spojrzeć mu w oczy z nadzieją, że ma jakieś dobre, nieznane jej informacje. – Bo to po prostu niemiałoby to sensu. – Uśmiechnął się do niej. – Przecież sama wybrała zamkniętą adopcję i nic o nas nie wie, a już na pewno nie zna naszego nazwiska i adresu. Poza tym gdyby chciała odzyskać dziecko, zaczęłaby od Citywide. Zadzwoniłaby do Ellen i wynajęła prawnika. Nie łamałaby prawa, zakradając się do naszego domu. Miał rację. Wiedziała, że tak jest. Dlaczego jednak wciąż czuła niepokój? – Więc gdzie jest zdjęcie? Zaśmiał się i machnął ręką. – Sprzątaczka stłukła szybkę, więc je wyrzuciła... Gdzieś się zawieruszyło... – Ale ja widziałam je dziś rano! – Mogłaś się pomylić. Już otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale Richard położył na nich palec. – Niedługo cała sprawa pewnie się wyjaśni – dodał pewnym głosem. – A jeśli nie? – Zrobimy sobie inne – odparł z rozbawieniem. – Albo spróbujemy znaleźć negatyw. – Bardzo zabawne. – Oparła się czołem o jego pierś, a potem znów spojrzała w górę. – Wiesz, kiedy poczułam, że ktoś mnie obserwuje, to było straszne uczucie. A potem, kiedy Joe opowiedział mi o tej dziewczynie... – Wzięła głęboki oddech. – Była w odpowiednim wieku. I na pewno nie trafiła tu przez przypadek. Wziął jej twarz w dłonie. – Nie łącz tego z Emmą, bo mógł to być ktokolwiek. Nie zamykamy bramy, co nie jest zbyt rozsądne. Mieszkamy przy dość ruchliwej ulicy, a obok jest park. Komuś po prostu spodobała się nasza huśtawka. – Ale ona znała nasze nazwisko i imię Emmy!