W tym momencie weszli chłopcy. Wydawali się nieco bardziej
zainteresowani tą kandydatką na nianię, choć nadal zachowywali rezerwę. – Gdzie Freya? – spytała Lily. – Powiedziała, że nie zejdzie – oznajmił Alex. – Nie chce dziś nikogo poznawać. – Pójdę po nią – zaofiarowała się Lily i po chwili przyprowadziła dziewczynkę. – Och, jakież słodkie dzieci! – zawołała z emfazą panna Green. Podeszła szybko i uklękła przy Tomie. – Uwielbiam małych chłopców... wszystkich małych chłopców – zaświergoliła z figlarnym uśmiechem, zerkając znacząco na Thea. Potem zreflektowała się i dodała: – I naturalnie również małe dziewczynki. Rozsiadła się znów na sofie, jeszcze bliżej Theodore’a. Lily nie mogła już tego znieść i ruszyła do drzwi. – Przepraszam, ale mam mnóstwo pracy – oświadczyła energicznym tonem. – Tak, nie śmiemy dłużej pani zatrzymywać, panno Green – podchwycił gładko Theo. – Jeszcze w tym tygodniu skontaktuję się z agencją. Dziewczyna niechętnie wstała. – Och... no, dobrze... – wymamrotała, po czym, całkowicie ignorując Lily, obdarzyła mężczyznę jeszcze jednym uwodzicielskim spojrzeniem i poszła za nim do wyjścia. – O, Boże! – westchnął z ulgą, gdy drzwi się za nią zamknęły. Przegarnął dłonią włosy, podszedł do Lily i położył dłonie na jej ramionach. – Dzięki, że pomogłaś mi ją wyprosić. Myślałem, że już nigdy się jej nie pozbędziemy. – Nam także się nie podobała – oznajmiła radośnie Freya. – Wcale – potwierdził Tom. – A tobie, Alex? – Też nie. I w dodatku miała zakrwawione paznokcie u nóg. Theo i Lily pozostali tak przez jakiś czas, a gdy w końcu opuścił ręce, przesuwając je lekko wzdłuż jej ramion, odniosła wrażenie, że to była miła delikatna pieszczota. Zadrżała – lecz nie z tak dobrze jej znanych strachu i obrzydzenia, tylko z nieoczekiwanego pożądania. Tym razem nie poczuła zwykłej odrazy i panicznej chęci ucieczki. Stała nieruchomo i chłonęła tę chwilę, pragnąc, by trwała wiecznie. ROZDZIAŁ ÓSMY Pomimo niemiłych spotkań z dwiema kandydatkami na nową nianię, dzieci szybko poweselały – zwłaszcza gdy ojciec oznajmił, że spędzi z nimi resztę dnia. – Więc co będziemy robić, tato? – zapytał Alex. – Pomyślałem, że moglibyśmy pojechać do wesołego miasteczka. – Świetnie! Lily usiądzie ze mną w elektrycznym samochodziku! – zawołała z entuzjazmem Freya. – Ty zawsze siadasz z chłopcami. Spojrzał na nią. – O ile mnie pamięć nie myli, ostatnim razem w ogóle nie chciałaś nigdzie z nami pójść. – Bo wtedy nie miałam ochoty – odparła opryskliwie. Lily pomogła dzieciom się ubrać. Gdy przepychając się zbiegły po schodach, spotkały Beę, która zajrzała się przywitać. Starsza kobieta rozpromieniła się na widok rozradowanych i podekscytowanych dziecięcych buzi. – Jakie macie plany na dzisiaj? – zapytała.