Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/eventy.warszawa.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra7/ftp/eventy.warszawa.pl/paka.php on line 5
kilometrów otrzymywał więcej niż sto procent dziennego zapotrzebowania na substancje odżywcze i wszelkiego

kilometrów otrzymywał więcej niż sto procent dziennego zapotrzebowania na substancje odżywcze i wszelkiego

  • Gwido

kilometrów otrzymywał więcej niż sto procent dziennego zapotrzebowania na substancje odżywcze i wszelkiego

25 June 2022 by Gwido

rodzaju kalorie. - Ale... - To prawda - przyznała Lydia, uśmiechając się z dumą; w złocistych nakryciach odbijały się promienie porannego słońca. - A więc wsuwaj - powiedziała Shelby do Nevady i pomogła Lydii nakryć do stołu. Po kilku minutach na szklanym blacie znalazły się dwa półmiski, a na nich wafle z cukrem pudrem, owoce, paski bekonu oraz sok pomarańczowy, woda i dzbanek z kawą. - Lydio, to wygląda cudownie - pochwaliła Shelby, podczas gdy starsza pani kładła przy talerzach sztućce owinięte haftowanymi serwetkami. Na środku stołu postawiła malutki wazonik z żółtą różą. Nevada pokiwał głową. - To naprawdę wygląda wspaniale. - Gracias. - Lydia poczerwieniała z zadowolenia i odwróciła się w stronę kuchni, a potem dostrzegła ogrodnika przy treliażu, gdzie powojnik był obsypany fioletowymi pąkami. Ogrodnik trzymał w rękach nożyce i przycinał żywopłot. - Przepraszam - mruknęła Lydia i odeszła zamaszystym krokiem, bez wątpienia po to, żeby obsztorcować biedaka za złe traktowanie krzewów albo kwiatów. - Z nią lepiej się nie spierać o jedzenie - oświadczyła Shelby, wgryzając się w wafle pokryte brzoskwiniami i ociekające syropem o zapachu cynamonu i gałki muszkatołowej. - Wiesz, zaskoczyłeś mnie, że tu przyszedłeś. - Zerknęła na Nevadę. - Ze względu na ojca. - Nie mów, że byłbym niemile widziany? - Złamałoby ci to serce? - droczyła się. Zawahał się. - Ja nie mam serca. - Przez chwilę patrzył jej w oczy. - W każdym razie tak mi powiedziano. - Przysunął się do Shelby, a ona przypominała sobie ich burzliwą rozmowę i gniewne słowa pod jego adresem. - Nie, żeby to było specjalnie ważne. I chociaż różnimy się z sędzią w wielu sprawach, pomyślałem, że powinienem z tobą porozmawiać. - Na przykład o czym? - Nagle straciła apetyt. 49 - Przypuśćmy, że odnajdujemy Elizabeth. - Odnajdziemy ją. Odnajdę ją. - I co wtedy? Co zamierzasz zrobić? - zapytał, mrużąc oczy. - Spotkam się z nią. - To znaczy, że spotkasz się z jej rodzicami. - Raczej z jej przybranymi rodzicami - poprawiła i, nastroszona, wbiła widelec w wafelek, a potem włożyła kawałek do ust. - I co potem? - naciskał, nadziewając na widelec kawałek brzoskwini. - A jeśli oni nie zgodzą się na spotkanie z tobą? Albo pójdą do sądu, żeby ci uniemożliwić kontakt z nią? A jeśli twoja obecność będzie szkodliwa dla niej albo dla jej rodziny? Czy w ogóle się nad tym zastanawiałaś? - pytał między jednym kęsem a drugim. Miała wrażenie, że wafel w jej ustach zamienił się w piach. Z trudem przełknęła i poczuła, że robi jej się niedobrze. Powracały wątpliwości, które nie pozwalały jej zasnąć tej nocy. - Oczywiście. - Ale mimo to postąpisz tak, jak uważasz za stosowne. - Tak. - Odłożyła widelec. - Ale nie musisz się w to angażować, Nevada. Nikt tego od ciebie nie wymaga. - Nie o to mi chodziło. Chciałem tylko, żebyś rozważyła sprawę ze wszystkich stron. - Rozważyłam. Wiele razy. Uwierz mi. Ten problem spędza mi sen z powiek. Ale muszę to zrobić. - Bezwiednie zahaczyła kciukiem o poły szlafroka i zorientowała się, że lekko odsłoniła piersi. Chryste, co za absurd: siedzi sobie półnaga, je śniadanie z dawnym kochankiem i rozmawia o dziecku, które do niedawna uważała za zmarłe. Zakryła się szczelniej szlafrokiem. - Pora naprawić to, co się stało... a poza tym chcę przynajmniej się z nią zobaczyć. - Mówiła teraz nieco ciszej, pod wpływem emocji. - Spojrzeć jej w oczy. - Przytulić ją? - zapytał, przyprawiając ją o drżenie. O Boże, tak. Chcę przytulić swoje dziecko. Przytulić je i nigdy nie wypuścić z objęć. - Jeżeli... jeżeli to będzie możliwe. Uniósł ciemną brew, tak że było ją widać mimo okularów przeciwsłonecznych, ale nic nie odpowiedział. Shelby wmusiła w siebie jeszcze kilka kęsów, zupełnie jednak straciła apetyt i wiedziała, że czeka ją matczyna reprymenda Lydii.

Posted in: Bez kategorii Tagged: fryzura pociągła twarz, sukienki na wesele szyfonowe, sukienki na wesele szyfonowe,

Najczęściej czytane:

Wiedział już, że Klara, jeśli zechce, potrafi być lodowata.

Po jedzeniu zmył naczynia i uprzątnął stół, podczas gdy Karolina nalegała, żeby zdjąć ją z krzesełka. W końcu wziął ją na ręce i zaczął spacerować dokoła domu, wmawiając sobie, że robi to bez celu. Potem wrócił do salonu i usiadł z córeczką na kanapie. Mała bawiła się guzikami jego koszuli, a on studiował jej rysy, zastanawiając się, do kogo będzie podobna, gdy dorośnie. Po chwili usłyszał odgłosy dobiegające z jednego z pokoi i domyślił się, że to Klara rozpakowuje swoje rzeczy. To mu poprawiło nastrój. Dziecko też rozejrzało się wkoło, wyraźnie na kogoś czekając. Oboje wpatrywali się w drzwi, lecz Klara nie przyszła. ... [Read more...]

o uczestnikach ...

przyjęcia. W dodatku od czasu do czasu jakiś dżentelmen mimo wszystko prosił Alexandrę do tańca. Owo stałe zainteresowanie pomagało trzymać Virgila w bezpiecznej odległości i ... [Read more...]

- Teraz się ze mną drażnisz.

- Wcale nie. Mów dalej. - Jakieś trzy lata temu, kiedy Lucien był w Londynie, rodzice i ja pojechaliśmy do Westchester i przekonaliśmy gospodynię, żeby oprowadziła nas po Kilcairn Abbey. Powinnaś ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 eventy.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste